Nowa recenzja Guwernantki od Książkowych Poczynań

Na blogu Książkowe Poczynania pojawiła się recenzja mojej nowej książki, której autorką jest Marta, prowadząca bloga. Poniżej publikuję treść recenzji, która dostępna jest na blogu pod tym linkiem. Zachęcam przy okazji do polubienia bloga.

Pamiętacie książkę "Elizabeth"? Recenzowałam ją tutaj w ubiegłym roku, i wtedy nie spodziewałam się jeszcze, że autor postanowi wydać jej kontynuację. "Guwernantka" to kolejny cudowny zbiorek, pełen grozy niejasnej, ukrytej między wierszami, nierzucającej się w oczy. Grozy, której nie widać od razu, bezpośrednio, jednak umysł ją odbiera, zapisuje w czeluściach i wypuszcza w najmniej oczekiwanym momencie. 

Delektowałam się każdym opowiadaniem, czerpałam z nich całą sobą, wchłonęłam ten zbiór, a on wgryzł się we mnie. Wychyla się wieczorami, mówi do mnie przed snem, pokazując mi, czym jest strach... 

Uwielbiam prozę Mateusza, w ciemno wezmę cokolwiek spod jego pióra. Już w pierwszym zbiorku widziałam ogromny potencjał i w kolejnym jest tak samo dobrze. Autor świetnie czuje się w grozie klasycznej, utrzymanej w starym stylu, w gotyckim klimacie. Muszę przyznać, że i ja pokochałam ten klasycyzm. Ten typ straszności jest zupełnie inny niż to, co czytam zazwyczaj, na co dzień, tak więc bardzo chętnie po niego sięgam, dla przełamania schematów.Świetnie jest móc usiąść wygodnie na kanapie, z dobrą książką w ręku, kubkiem ciepłej herbaty, i zanurzyć się w świat pełen melancholijnego wręcz mroku. Taka właśnie jest ta książka. Spokojna, stateczna, a jednak idealnie burzy ten wewnętrzny spokój, budzi niepewność, zmusza zmysły do wzmożonej aktywności. Taki powinien być dobry horror. Dziękuję autorowi za możliwość patronowania jego twórczości. Każdy patronat jest dla mnie ogromnym zaszczytem i napawa mnie dumą. 

Zachęcam do zajrzenia bezpośrednio na stronę autora www.mateuszmarcinkowski.pl , tam znajdziecie mnóstwo informacji na temat twórczości Mateusza, jak również i jego samego.